Zloty i spotkania
Przygotował i nadesłał: a_patch; zdjęcia: a_patch, basha
Puchar Capri 2005
Parę dni przed...

Uwijałem się jak w ukropie. Taką miałem nadzieje, że jednak uda mi się wystartować moim wehikułem w rajdzie. Zawiecha wymieniona na nówkę sztukę, wszystkie gumy i amorki. Niestety... magiel dotarł dopiero w przeddzień rajdu. Chociaż Granadziarz chciał już go wymieniać :) Nic to w przyszłym roku sobie odbiję.

Przeddzień


Jak na szpilkach (nie)spałem od tygodnia, ale ostatnia noc to po prostu katorga. Wszystko spakowane, a ja biegałem jak "ten co ryje" po mieszkaniu i szukałem co jeszcze można zapakować.

Dzień wyjazdu

No w końcu!!!. Ileż można czekać ;). Poranne zapakowanie Bika na dach i START. Przed trasą jeszcze tak profilaktycznie wpadłem na chanell i poszarpałem zawiechą, czy aby luzów nie dostała. Dokręciłem tylko drążek reakcyjny i fru.


 

Po drodze wyhaczyliśmy dwupak Taunus+Capri z czego Capri miała zerwaną linkę od gazu. Pomny doświadczeń wypakowałem jedną z linek od namiotu i w trymiga Caprica dorobiła się ręcznej manetki gazu :) Raźnie ruszyliśmy dalej :) Linki nie odzyskałem... a szkoda, ale pewnie jeszcze się wróci. Sam Automobilklub prawie, że przeoczyłem. W koncu nastawiałem się że będzie w samej Miedzianej, ale szybki nawrót i już byliśmy na miejscu :) Na miejsce dotarliśmy względnie o czasie czyli ok 20.


Oczywiście musiałem przebiec się po okolicy, zresztą Wojdat, Gryziu i reszta ferajny skutecznie wybiła nam sen z głów :D
P.S. Wojdat, za tę trombkę to ja się jeszcze zemszczę ;)



Kiedy w końcu udało mi się na chwilkę przysnąć już tak o świtaniu, Ten i temu podobni wzbudzili we mnie krwiożercze instynkty hałasując jak mało kto!!!




Zatem wstałem, co będę tak sam leżał... i popstrykałem odrobinkę. A tak sobie obiecywałem, że w tym roku będzie na zdjęciach paru ludzi... w sumie to paru jest :D






Po wieczornej libacji oto co zobaczyłem:




Najmłodsi z najmłodszych miłośników fordów :)




Po tym poranku zapoznawczym nadszedł czas na wyścigi. Na terenie Automobilklubu wyhaczyłem przepięknego dziobaka.




No i się zaczęło. Oczywiście moim najwiekszym zainteresowaniem cieszyły się Taunusy wszelkiej maści :)






Jednak znalazło się parę "rodzynków" przykuwających moją uwagę. Prosiaczek dzielnie walczył zwłaszcza, że za kierownicą siedziała płeć piekna :) Cóż mówić, tudzież pisać. Kobiety doganiają nas we wszystkim. Dobrze, że jeszcze w burdach barowych nie uczestniczą i nie noszą kalesonów!!!






po czym skończyła mi się pamięć w aparacie :D Nie starczyło ani na wręczanie nagród, ani na imprezę przy ognisku, ale inni mają te zdjęcia ;)
Starczyło tylko na parę zdjęć z powrotu przy Bartku. Przy którym zaczęło mi syczeć z chłodnicy :) Na szczęście miałem uszczelniacz i do domciu wróciliśmy bez żadnych problemów.


Podsumowanie

Wyścigi były pierwsza klasa i kto wie jak by wyszła końcowa klasyfikacja gdyby Pająkowi auto nie odmówiło posłuszeństwa. Szkoda naprawdę wielka szkoda. Ale i tak w pierwszej dziesiątce były dwa Taunusy!!! Hip Hip Hurrraa i wielkie gratulacje dla Pająka i Kordiana. Oczywiście wielcy byli również pozostali. Dla nich również wielkie podziękowania. Za rok to MY zdobędziemy puchar!!!