W piętek - przeddzień rajdu jeszcze odbyła się ostatnia walka z furami, gorączkowe telefony do znajomych o pomoc, nieoczekiwany wyjazd w celu zholowania kolegi fordziarza ;) W sobotę rano wkręcenie ostatniej śrubki od ssania i w drogę.

Na początku - jak to zwykle - przegląd, kto i czym przyjechał, w jakim to coś jest stanie, oględziny, pamiątkowe fotki ... rejestracja załóg.

Pierwsza konkurencja, to zmagania na torze cartingowym IMOLA. Wszyscy kierowcy brali udział w wyścigach bolidów. Było dużo hałasu, śmiechu i zabawy. Ekipa Fordziarzy nie była specjalnie zaskoczona oglądając popisy kolegi Pająka, który kolejno objeżdżał wszystkich rywali w grupie ;))) Potem zasiedliśmy do swoich “zabytków” w celu wyruszenia w podróż z itinererami w rękach naszych dzielnych pilotów.

Ponieważ analiza mapy zapisanej w itinererze nie jest sprawą łatwą, tradycyjnie tego typu trudności mamy w zwyczaju pokonywać grupowo. Tak było i tym razem. Zbierając się w mały fordowy konwój, pogoniliśmy do mety.

Po drodze wyhaczaliśmy wszelkie punkty konterolne, i odpowiadaliśmy na pytania testowe. W takcie rajdu kręciliśmy też furkami wokół pachołków na dwóch placach - w ramach prób zręcznościowych. Było nieźle, choć w jednym z przypadku pewien Caprik opuścił placyk przy wsparciu reprezentacji miejscowej Ochotniczej Straży Pożarnej ;)

A na mecie czekała na nas niespodzianka. Na rynku była rozstawiona pokaźna scena, a kolejne kapelki pogrywały sobie żywą muzykę! No ale najpierw w remizie dzielili grochuweczką ;)))) W pewnym momencie zostaliśmy zaproszeni do autokaru celem udania się na wycieczkę do Browaru Warka. Pospieszyliśmy ochoczo. Tam też, po nieco przydługim wykładzie z teorii zapoznaliśmy się z miejscem w którym powstaje piwko. Na koniec Gospodarze obdzielili nas smakowitymi pamiątkami ;))))

Po jakimś czasie nastąpiło ogłoszenie wyników. W czołówce znalazło się całe stado Syren. Liczyliśmy na nagrody w konkursie elegancji - jako, że ostatnio kolega Maryjan wraz z Taunusem TC III 4d tryumfował np. na Rajdzie Nitów i Korozji .... ale tym razem bez rezultatu. Na szczęście okazało się, że Pająk mijając kilku kolegów na cartingach z rozpędu objechał pozostałych 69 kierowców. Dlatego odebrał puchar za tą konkurencję. Gratulacje!!!

Impreza zorganizowana była naprawdę wzorowo. Bawiliśmy się świetnie ... i czekamy na kolejne akcje zorganizowane przez British Garage Club (BGC) oraz z Automobilklub Polski (AP).